Sędzia:
-
Video:
Miłe złego początki - Rodzina Królewska nie mogła absolutnie narzekać na pierwszy kwadrans gry. To właśnie wówczas drużynie Jarosława Jaźwieckiego udało się najpierw otworzyć wynik spotkania, a później podwyższyć na 2:0. W tamtym momencie pewnie nikt z obozu RK nie przypuszczał, że wkrótce sprawy wymkną się im spod kontroli.
Gol “do szatni” - Do pochwał w kierunku Rodziny Królewskiej można także dołożyć kilka miłych słów na temat postawy ich golkipera, który przez długi czas zachowywał czyste konto. Skapitulował jednak po raz pierwszy w 19. minucie gry, ale najbardziej bolesne było niewątpliwie trafienie Wolnych Strzelców ze stałego fragmentu tuż przed zejściem na przerwie. To mógł być przełomowy moment tej rywalizacji.
Nie tracili wiary - Wkrótce po tym Wolni Strzelcy po raz pierwszy wyszli w tym meczu na prowadzenie i, jak się później okazało, taki stan utrzymał się już do finiszu. W miarę upływu czasu różnica między obiema szóstkami tylko się powiększała, mimo to Rodzina Królewska nie traciła nadziei. Po golu na 3:5 z ławki rezerwowych wielokrotnie padało hasło „to tylko dwie bramki”, ale „tylko” w tym przypadku okazało się „aż”.