forwardMiły gest od rywali - Guerriers nie tylko miało tego dnia kłopoty kadrowe, ale również te związane z zegarkiem. Lider Ligi E1 nie przybył w komplecie na Astor Arenę na czas, ale rywale byli pobłażliwi na spóźnienie swoich konkurentów. Nim rozbrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, musieliśmy nieco poczekać, ale fakt ten wydaje się nikomu nie przeszkadzał, za co dla Black Label należą się ogromne brawa.

forwardZaczęli w pięciu - Przez pewien czas Guerriers grało tylko piątką graczy, mimo to nie ustępowało szczególnie przeciwnikowi. Kłopoty Black Label rozpoczęły się w momencie, gdy na boisko dotarł ostatni z graczy Guerriers. Wtedy drużyna w pomarańczowych strojach zaczęła dominować w spotkaniu.

forwardHumory dopisywały - Jedni i drudzy dali się już poznać jako ekipy, które do spotkań podchodzą na luzie. Nie inaczej było w tym wypadku. Obu formacjom dopisywały tego dnia humory, a w obozie Black Label znalazło się nawet miejsce na żarty z samych siebie. Oczywiście po meczu więcej powodów do radości miała ekipa Guerriers, która sięgnęła po kolejny komplet oczek.

VIDEO

https://app.veo.co/matches/20220106-black-guerriers/