Sędzia:
-
Video:
Gdzie diabeł nie może, tam Kaczmarczyka pośle
Niełatwe były pierwsze minuty tego spotkania dla graczy Delphi. Rywale dobrze prezentowali się w defensywie, nie dopuszczając praktycznie do żadnej groźnej sytuacji. Sprawy w swoje ręce - a raczej nogi - wziął Michał Kaczmarczyk. Jeden z liderów drużyny przejął piłkę i usilnie zaczął przedzierać się z prawej strony. Przewaga liczebna sił wroga nie pozwalała wierzyć w jakiekolwiek sensowne zakończenie akcji, a tymczasem Kaczmarczyk zdołał przedryblować kilku przeciwników i uderzeniem z dość ostrego kąta wykorzystał szansę, gdy miał przed sobą już jedynie bramkarza.
Ktoś gra, by ktoś inny strzelać mógł
Od samego początku optyczną przewagę posiadał zespół Victorii. Jej zawodnicy dobrze utrzymywali się przy piłce, mieli pomysł na sforsowanie przeciwnej obrony... tylko nic z tego wynikało. Ba! Oponenci niczym rasowy bokser zaczęli wyprowadzać bolesne ciosy i do przerwy prowadzili trzema bramkami, mimo że przebieg zawodów nie wskazywał na tak wyraźną różnicę.
Wysokie zwycięstwo
O kant miejsca, w którym plecy tracą swą szlachetną nazwę można potłuc przedmeczowe przewidywania. Rywalizacja sygnowana jako kluczowa w walce o podium, a może nawet awans do Ligi B kompletnie zawiodła. "Winnymi" tego stanu rzeczy gracze Delphi, którzy systematycznie powiększali przewagę, a także blok defensywny na czele z golkiperem, który znakomicie bronił poniedziałkowego wieczora, ani razu nie dając się zaskoczyć, nawet w beznadziejnych sytuacjach. Nie można Victorii odmówić ambicji i walki o chociaż honorowego gola, ale koniec końców drużyna absolutnie przestrzeliła z formą na najważniejszą potyczkę sezonu.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=VOYb99YLqBw
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.