Sędzia:

-

Video:

Mistrz

Gracze Płaszowa nieco postraszyli w poniedziałkowy wieczór GDA, sensacji i zepsutego święta jednak nie było. Na kolejkę przed końcem zespół Grzegorza Gęgotka zapewnił sobie tytuł mistrzowski w Lidze B2. Sukces to spory, bo zespół ten, który awansował jesienią z Ligi C z drugiego miejsca nie był wymieniany jednym tchem w gronie faworytów do złotych medali. GDA na przestrzeni całej wiosny okazało się jednak najlepsze i jako jedyna drużyna nie zaznała jeszcze na drugim szczeblu goryczy porażki. Warto pamiętać, że nowo koronowanemu mistrzowi został jeszcze do rozegrania prestiżowy mecz z FC Po 40-tc, który będzie okazją do rewanżu na porażkę w ubiegłym sezonie.

Niespodziewana nerwówka

Obie drużyny przyzwyczaiły raczej do odmiennego stylu. W spotkaniach Płaszowa często padało niewiele goli, w meczach GDA na odwrót. Przez pierwszą część spotkania wydawało się, że to ten pierwszy zespół narzucił swój styl. Lider prowadził tylko 2:0, strzelając drugą bramkę do szatni chwilę po tym jak Płaszów miał doskonałą okazję do doprowadzenia do remisu 1:1. Niewykorzystana okazja szybko się zemściła a gdy GDA dołożyło jeszcze dwa trafienia w drugiej połowie wydawało się, że już jest "po meczu". Między innymi karnego skutecznie wykonał bramkarz lidera - Damian Kobyłka. Tymczasem Płaszów nie złożył broni, wykorzystał rozluźnienie w szeregach rywal i strzelił jeszcze trzy gole, doprowadzając do niespodziewanej nerwówki w końcówce spotkania. GDA jednak nie wypuściło już wygranej z rąk i po ostatnim gwizdku sędziego gracze tej drużyny mogli w pełni zasłużenie otworzyć szampany.

Obrona do poprawy

Wciąż niepewny utrzymania jest Płaszów, który jednak może świętować zachowanie ligowego bytu już dobę po upływie swojego meczu. Wystarczy, że Kalinex nie wygra swojego spotkania z FC Po 40-tce. Właśnie z tą drugą drużyną przyjdzie zmierzyć się na koniec mistrzowskiego sezonu GDA. Na postawie lidera jest jednak mała skaza - gra w obronie. Choć trudno w to uwierzyć GDA, które punktowało w każdym w dwunastu rozegranych spotkań, wygrywając jedenaście z nich, w każdym z meczów traciło przynajmniej 3 gole. Siła ofensywa mistrza była jednak na tyle duża, że tracone bramki nie wpływały negatywnie na wyniki tego zespołu.

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=wDQdWBMEba0

Partner Technologiczny

Razem gramy do jednej bramki!