Sędzia:
-
Video:
Strzelecka nawałnica
Chociaż w większości bezpośrednio poprzedzających mecz rozmów mówiło się przede wszystkim o ciężkich warunkach pogodowych, to już podczas samego spotkania wszyscy skupili się na ulewie strzałów, jaką od samego początku Żymle sprezentował przeciwnik. Jak w ukropie uwijał się między słupkami Tomasz Chochołek, doprawdy kapitalnie broniąc swojej świątyni, a także mając po swojej stronie szczęście, jak wtedy, gdy po dobrym dorzuceniu, jeden z atakujących główkował z kilkudziesięciu centymetrów nad poprzeczką.
Symulacja Football Managera
Bramka dla Oświecenia wisiała w powietrzu i prawdę mówiąc jedynie z coraz większą niecierpliwością wyczekiwało się, kiedy wreszcie ona wpadnie. Tymczasem w ostatniej akcji przed przerwą stało się coś niesłychanego. Skoczykłoda posłał dalekie podanie, błąd popełnił defensor, dzięki czemu Maciej Wcisło miał go już za plecami, przed sobą jedynie bramkarza, co napastnik skrzętnie wykorzystał. Prawdziwego szoku trzeba było doznać siedem minut przed końcem, bo Przemysław Kapera podwoił przewagę. Denerwowali się zawodnicy w pasiastych koszulkach, że mimo mnóstwa okazji, to rywal dwa razy położył ich na deski - zupełnie tak irytująco jak w znanej grze komputerowej, w której wcielamy się w menedżera klubu piłkarskiego.
Zabójcze trzy minuty
Podłamanych kolegów z Oświecenia Team w ostatniej możliwej chwili najlepiej zmotywował Piotr Antas. Minutę po drugiej stracie w końcu udało mu się pokonać bramkarza strzałem z kilku metrów, po kolejnych 60 sekundach obsłużył Konrada Machnika i był remis, by po podobnie krótkim czasie jeszcze raz kopnąć obok wychodzącego golkipera, dając uzasadnioną radość całej ekipie. Podczas pozostałego czasu jego zespół cofnął się, mając zamiar dowieźć do końca zrodzoną w bólach wygraną. Ten cel został zrealizowany, co rozczarowało "Siermiężnych", notujących piątą porażkę z rzędu, a potrzebujących naturalnie coraz bardziej punktów.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=a2NuXjjH2lw
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.