Sędzia:
-
Video:
To nie wina bramkarzy
Przez długie 40 minut na boisku utrzymywał się bezbramkowy remis. Odpowiedzialności za taki stan rzeczy nie można jednak zrzucać na golkiperów, którzy owszem, bronili swoje, ale jakoś specjalnie uwijać się nie musieli, a także dopisywała im doza szczęścia. W pierwszej połowie po mocnym strzale Formatu piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie od linii bramkowej, po czym przy dobitce odgwizdane zostało zagranie wślizgiem. Dla rewanżu po przerwie ZSK '97 rozegrało akcję na tyle dobrze, że czekał jedynie finisz do "pustaka" - cóż, wylądował na słupku.
Z dużego palca
Impas udało się wreszcie przełamać Danielowi Cegielskiemu. Po przejęciu na 20-25 metrze zdecydował się na błyskawiczne uderzenie czubkiem buta, przy którym Dominik Gwóźdź nie mógł skutecznie interweniować. Odpowiedź Zwycięskiego Składu Kaiserslautern nadeszła już 60 sekund później, w bardzo podobnych okolicznościach. Jedyną różnicą fakt, iż po próbie "ze szpica" Piotra Sobali futbolówka zrykoszetowała i przeleciała obok bezradnego Dariusza Jani.
Lepiej późno niż wcale
Zaskakiwał fakt, że po bezpłciowych długich fragmentach, ostatnie 10 minut przyniosło aż 6 goli. Przełamanie zera zdecydowanie wyszło na korzyść zespołu Formatu, który momentalnie wyszedł na prowadzenie 2:1 dzięki Patrykowi Kaimowi, a kilka minut później Mateusz i Dawid Godulowie (ten drugi wprost z rzutu wolnego) zapewnili komplet punktów. W ZSK odpowiedział jeszcze Dawid Król, jego drużyna jeszcze miała zamiar spróbować końcowego zrywu, ale zwyczajnie zabrakło już czasu na coś więcej.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=qmSQCR-zfDE
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.