Sędzia:
-
Video:
POMAGALI
Z pewnością niezbyt dobrze zapamiętają piątkową wizytę na obiekcie Com-Com Zone defensorzy NZS UEK. Debiutująca od tego sezonu na FLSowych boiskach drużyna w pojedynku z ROCHem może mówić o sporym pechu, gdyż dwukrotnie pokonywała ona… własnego bramkarza. Co ciekawe, oba gole padły w identycznych wręcz okolicznościach po dośrodkowaniach z rzutu rożnego, co jasno pokazuje, nad czym należy popracować w kolejnych tygodniach, by zadomowić się w górnych rejonach tabeli.
WYKORZYSTALI GRĘ W PRZEWADZE
NZS UEK w pierwszej połowie kiepsko prezentował się na tle zaprawionego w ligowych bojach przeciwnika. ROCH atakował i szukał kolejnych goli, a kapitalnie grający zawodnik meczu Dominik Duda co chwilę nękał bramkarza rywala. Zapowiedzią lepszych czasów miał stać się gol Dzierżewicza zdobyty w czasie gry w przewadze, jednak był on tylko chwilowym zrywem, a stracona bramka tuż przed zmianą stron stawiała po raz kolejny NZS UEK w ciężkim położeniu.
SKUTECZNA POGOŃ
Cios za cios – tak najkrócej można opisać drugą połowę spotkania, która obfitowała w wiele sytuacji bramkowych. Kiedy wydawało się, że ROCH odniesie minimalne zwycięstwo i wskoczy na czoło ligowej tabeli, w ostatniej minucie pojedynku po dość kontrowersyjnej sytuacji arbiter zdecydował się podyktować rzut karny dla NZS UEK, którego na gola zamienił Piwowar. Tym samym obie drużyny dzielą się punktami i wciąż pozostają kandydatami do miejsca w pierwszej piątce na zakończenie rundy zasadniczej.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=i9PNuqxWttM
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.