Sędzia:
-
Video:
Odmienne nastroje
Kalinex wrócił do gry po tygodniowej przerwie, poprzednio minimalnie zwyciężył z Victorią, która zdawała się być najbardziej wymagającym spośród rywali, którzy pozostali w ich kalendarzu. Ostatnich tygodni nie mogli zaliczyć do udanych zawodnicy Frontonu, gdyż dwukrotnie ulegli niżej notowanym przeciwnikom. Na boisku nie było jednak widać dystansu jaki dzieli oba zespoły w ligowej tabeli.
Jak na strzelnicy
Szybkie prowadzenie zdobył Fronton, lecz jeszcze szybciej zdążył je stracić, by następnie błyskawicznie znów objąć prym w meczu. 6 następnych minut, było wtedy najdłuższym okresem bez bramki, jednak Kalinex wziął się w garść i zaaplikował rywalom dwie bramki w ciągu minuty, ustalając wynik pierwszej połowy na 3:2. Po przerwie swoją dominację kontynuowali faworyci, dokładając kolejne trafienie dwie minuty po wznowieniu gry. Niecałe 10 minut później Fronton postanowił pokazać oponentom, że jeszcze nie złożył broni w tym spotkaniu i w ciągu 3 minut doprowadził do remisu. Kalinex stale napierał, lecz mimo dogodnych sytuacji, nie był w stanie pokonać bramkarza Frontonu. Gdy powoli zanosiło się na sporą niespodziankę, na 3 minuty przed końcem, strzał Piekarczyka zza pola karnego przyniósł "Czarnym" upragnione prowadzenie. Przed końcem meczu zdążyli jeszcze powiększyć dorobek bramkowy, rzutem na taśmę wychodząc z opresji.
Medal coraz bliżej
Zwycięstwo Kalinexu dało im pozycję lidera (przynajmniej do meczu AP Sportivo) i bardzo zbliżyło do upragnionego miejsca na podium. Fronton zaprezentował się bardzo przyzwoicie i postawił aktualnemu liderowi naprawdę ciężkie warunki. Przy większej skuteczności strzeleckiej, mógłby co najmniej zremisować, lecz porażka pozostawia ich z zaledwie 3 punktami przewagi nad strefą spadkową. Widmo spadku wciąż nad nimi ciąży, dlatego też muszą się pilnować i zapunktować jeszcze przynajmniej dwukrotnie.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=V4xhEZPsB2A