Sędzia:
-
Video:
Strzelali seriami
Nietypowy przebieg miało spotkanie pomiędzy La Furią Roja a Rocket Fuel. Po okresie wzajemnego badania obu stron, jako pierwsi do siatki trafili zawodnicy w białych koszulkach. Od tego momentu Rakietowcy przejęli inicjatywę i wyszli na prowadzenie trzema bramkami. La Furii udało się zdobyć typową bramkę „do szatni”, co mogło być zapowiedzią ciekawego meczu po przerwie. „Hiszpanie” w drugiej odsłonie meczu potrafili doprowadzić do wyrównania i wydawało się, że są w stanie powalczyć nawet o komplet punktów. Do końca meczu do siatki trafiali jednak już tylko zawodnicy Rocket Fuel.
Dwie bramki w dwie minuty
Od początku drugiej połowy meczu Rocket Fuel postawili na kontry grając długie piłki od obrony, czy nawet bramkarza na swoich szybkich graczy ofensywnych. Zmarnowali jednak w tym okresie kilka dogodnych okazji. Gdy La Furia wyrównała, mogło się wydawać , że niewykorzystane okazje z początkowych minut drugiej odsłony meczu srogo zemszczą się na „Rakietowcach”. W najważniejszym momencie meczu skutecznością błysnął jednak Sebastian Kmita, który w przeciągu dwóch minut wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. W tym momencie z Furii nieco uszło powietrze, a rywal mógł ponownie postawić na grę z kontry, tym razem wykazując się lepszą skutecznością niż zaraz po przerwie.
Jeden Ziółko to za mało
W zespole Furii po raz kolejny świetną partię rozgrywał Mateusz Ziółko, który był autorem wszystkich trzech trafień dla swojego zespołu. Zawodnik ten brał na siebie ciężar akcji ofensywnych i obrońcy przeciwnika mieli z nim mnóstwo problemów. Ziółko w dwóch pierwszych meczach zdobył już 8 bramek z 9 całej drużyny. Tym razem w drużynie La Furii zawiodła jednak przede wszystkim defensywa, która przecież wydawała się być zawsze mocną stroną tego zespołu.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=e-32mAfbWy0
FOTO
picasa_albumid=6130440636421659169