W ostatnim meczu 1/8 nietrudno było wskazać faworyta. Delta Dębica, która wygrała wszystkie 3 mecze w grupie mierzyła się bowiem z Zespołem, który w fazie grupowej nie zdobył nawet punktu. Dodatkowo do meczu z Dębiczanami ponownie przystępowali bez nominalnego bramkarza, a w składzie znalazło się tylko 6 zawodników. Brakowało przede wszystkim 10-tki w Zespole, czyli Ratajczaka. W Dębicy także brak zawodnika z nr 10, a więc Kuliga, nie grał również Muter. Początek spotkania mógł zwiastować pewne problemy faworyta, bo klarownych okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Delta musiała więc sięgnąć po swoją najmocniejszą broń, a więc błyskawiczne kontrataki. To właśnie szybka kontra sprawiła, że Dębica objęła prowadzenie 1:0, a strzelcem bramki był kapitan drużyny Konrad Skrodzki. Zespół nie załamał się stratą gola, grał mądrze w defensywie, ale popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, zanotował stratę, a z prezentu skorzystał Pawłowski i było 2:0. Tuż przed przerwą Zespół wykonywał rzut rożny i dwójkowe rozegranie go przez Bosaka i Adamczyka przyniosło gola tego pierwszego. Bramka kontaktowa sprawiła, że Zespół uwierzył w możliwość sprawienia niespodzianki i na drugą połowę nie wyszedł jak na ścięcie. Inicjatywa po wznowieniu gry nadal należała jednak do Dębicy, która stworzyła sobie wiele okazji bramkowych, ale za każdym razem były one marnowane. Albo dobrze bronił Ślusarz, albo strzały były w ostatniej chwili blokowane, albo po prostu niecelne. Zespół czekał cierpliwie na swoje szanse i takich naprawdę dobrych doczekał się dwóch. Najpierw do zdobycia bramki zabrakło milimetrów, bo piłka trafiła w słupek, a w samej końcówce meczu Kuklewicz z dość bliskiej odległości nie trafił do siatki i zaprzepaścił szansę na remis oraz rzuty karne. Dębica z problemami, ale awansowała do ćwierćfinału, w którym czeka ją starcie z Gladiatorami. Zespół na pożegnanie z Pucharem Ligi rozegrał bardzo dobry mecz, ale to nie wystarczyło, by grać dalej.

http://www.youtube.com/watch?v=4eAjtOeMjTk