W drugim spotkaniu zmierzyły się druga drużyna Grupy C – Gladiatorzy z trzecią drużyna Grupy A – Ferainą. Gladiatorzy przystąpili w najmocniejszym pucharowym zestawieniu, a nieobecni byli tylko zawodnicy, którzy w tych rozgrywkach od początku nie uczestniczą. Zupełnie inną sytuację mieliśmy w Ferainie, w której brakowało kilku ważnych zawodników. W bramce Lasonia z konieczności musiał zastąpić Migdał, a do tego brakowało jeszcze Ambroziaka, Marcinkiewicza czy Wójtowicza. W tej sytuacji faworyta zdecydowanie należało upatrywać w drużynie Gladiatorów i rzeczywiście pierwsza połowa te przypuszczenia potwierdziła, bo to właśnie zawodnicy w białych strojach schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, bo Zając wykorzystał podanie Barana i pokonał Migdała. Faworyt prowadził 1:0, ale nie można powiedzieć, żeby dominował nad grająca z jedną zmianą Ferainą. To zapowiadało nam emocje i wyrównaną walkę także w drugiej połowie. Co prawda w dalszym ciągu Gladiatorzy starali się być drużyną dyktującą grę, ale efektów tego nie było zbytnio widać. Feraina grała mądrze w obronie, do tego udało jej się dość szybko wyrównać, a zrobił to kapitan Piotr Miecznik. Ten sam zawodnik w późniejszej fazie meczu mógł zapewnić wygraną Ferainie, ale jego bomba z pierwszej piłki zatrzymała się na poprzeczce. Generalnie rzecz biorąc druga połowa wielkim widowiskiem nie była i przez pewien moment piłka latała z jednej strony na drugą niczym w meczu tenisowym, a zawodnicy mieli problem, by wymienić między sobą kilka celnych podań. Mimo tego parę okazji obu drużynom udało się stworzyć, ale żadnej z nich ani Gladiatorzy, ani Feraina nie wykorzystała. Mecz zakończył się więc remisem, co oznaczało serię rzutów karnych. W niej lepsi okazali się Gladiatorzy, którzy pewnie wykorzystali wszystkie trzy karne, natomiast Feraina już w pierwszej próbie zawiodła, a kolejny celny strzał Miecznika nie odwrócił losów tej serii. W ćwierćfinale zagrają więc Gladiatorzy.

http://www.youtube.com/watch?v=koegiCWnH7o