Sędzia:
-
Video:
Opis
Drugi wtorkowe spotkanie określane było mianem hitu i na pewno spełniło oczekiwanie, bo emocji mieliśmy co niemiara. Cracovia do meczu z Latin Kings przystąpiła bez Mirosława Kaczora i Marka Mazanka, za to po raz pierwszy w FLS mogliśmy oglądać Andrzeja Kowalika. Latynosi w mocnym składzie, z graczami ze starej gwardii, czyli Mentalem i Ochodkiem, którzy byli nieobecni w meczu z Ferainą. O tym, że nie był to mecz jak każdy inny świadczy choćby wynik pierwszej połowy spotkania, w której nie padła żadna bramka i do przerwy było 0:0. Okazji na zdobycie bramki miały obie drużyny, inicjatywę posiadali Latin Kings, ale Cracovia mądrze ustawiła się w obronie i często blokowała strzały rywali. Pasy też skierowały w kierunku rywala ostrzeżenie wyprowadzając groźne kontry, z których jak pokazała druga połowa Latynosi wniosków nie wyciągnęli. Właśnie kontry przyniosły Cracovii dwubramkowe prowadzenie w 2 części gry. Zaskoczeni Królowie zaczęli atakować z większą werwą, ale na bramkę Lipczyńskiego chwilę potem odpowiedział Artur Kaczor. Kolejne dwie bramki strzelili Latin Kings i wydawało się, że to oni zadadzą ostatni cios, ale kolejny, perfekcyjnie wyprowadzony kontratak dał prowadzenie Pasom. Konsternacja w ekipie wicemistrza nie trwała długo i ostatecznie udało im się wyrównać, ale wynik 4:4, jeśli może kogokolwiek zadowalać, to ewentualnie Cracovię, która pokazała to z czego słynie. Świetna obrona i dobry kontratak, który udowodnił, że Latynosi ciągle mają problemy w defensywie. Był to, jak do tej pory, najlepszy mecz w sezonie jesiennym, naładowany olbrzymim ładunkiem emocji, a do tego obie drużyny pokazały sporo naprawdę dobrego futbolu.
Gracz meczu
Rafał Stawarczyk – wielokrotnie zatrzymywał ataki Latin Kings, wykorzystywał swój duży zasięg ramion wygarniając piłkę Taisowi czy broniąc strzał Palczewskiego, który próbował go lobować. Do tego jeszcze wiele innych świetnych interwencji w sytuacjach sam na sam.
Na plus
Tędy droga – Cracovia zagrała w swoim stylu, tak jak grać lubi i potrafi najlepiej. Okazuje się, że zagęszczona defensywa i szybko wyprowadzane kontry to najlepszy sposób na Latin Kings. Oczywiście trzeba mieć jeszcze odpowiednich wykonawców, a Pasy takich we wtorek posiadały. Świetny bramkarz, silni obrońcy, tacy sami napastnicy i jak się okazuje można z Latynosami powalczyć.
Na minus
Już to gdzieś widzieliśmy – nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Latin Kings. A gdy im nie idzie (co zdarza się rzadko) to mecz wygląda właśnie w ten sposób. Najpierw wydaje się, że wszystko jest pod kontrolą, gra jest jednak zbyt wolna, okazje bramkowe są marnowane i zaczynają się nerwy, które zwiększają się w momencie straconego gola. Krzyków i indywidualnych akcji jest więcej, a płynnej gry coraz mniej. Podobnie było we wtorek, ale tym razem częściowo udało się z opresji wyjść, choć remis i tak jest sporego kalibru niespodzianką.
Wydarzenie meczu
Strata Latin Kings – teoretycznie z punktu widzenia walki o mistrzostwo FLS remis Latin Kings niewiele zmienia, oczywiście przy założeniu, że Klepa i Latynosi wygrywać będą swoje pozostałe mecze. Spotkanie z Cracovią może mieć jednak dla Królów poważne konsekwencje, bo Pasy pokazały innym zespołom, że także Latin Kings można urwać punkty.
Skrót meczu
http://www.youtube.com/watch?v=jjp7HYS0NMo