Sędzia:
-
Video:
Mecz Melange Football Team – Młodzi Geodeci był bez wątpienia najciekawszym wydarzeniem 9 kolejki. Spotykały się niepokonane od 3 kolejki drużyny, zaciekle walczące o miejsce na podium. Melange do meczu przystąpił w najsilniejszym zestawieniu, natomiast w ekipie Młodych Geodetów zabrakło Marcina Skiby oraz pauzującego za kartki Marcina Trempały, który jednak dyrygował kolegami zza linii bocznej boiska. Po raz pierwszy w tym sezonie mogliśmy oglądać Grabskiego i Mikruta.
Mecz dobrze zaczęli… kibice Młodych Geodetów, którzy od początku wspierali swoją drużynę, która jednak przez większą część pierwszej połowy sprawiała wrażenie, jakby stawka meczu ich przygniotła. Melange robił to co potrafi najlepiej, czyli dobra gra defensywie i szybka kontra. Już w 1 minucie właśnie w ten sposób mogła paść pierwsza bramka, Kita jednak fatalnie spudłował. Co się jednak odwlecze… Po chwili kolejna już groźna kontra, tym razem Kita się nie myli i Melange szybko obejmuje prowadzenie. Zawodnicy Melange na rywala spokojnie czekali na własnej połowie, licząc na skuteczny odbiór piłki i błędy Geodetów. Tych w pierwszej połowie Geodeci popełniali sporo, dużo było niedokładności w rozegraniu ataku pozycyjnego, bądź też nieudanych dryblingów, czym sami narażali się na kontrataki MFT. W ten sposób padła druga bramka dla Melange. Augustyn po nieudanym dryblingu napastnika Geodetów zabrał mu piłkę, przeprowadził indywidualną akcję i strzałem z dystansu podwyższył na 2:0. Dopiero wtedy studenci przeprowadzili pierwszą wartą uwagi akcję, a konkretnie zrobił to „Messi z AGH”, czyli Mateusz Sztandur, który minął 4 rywali, ale zamiast oddać strzał chciał ich minąć po raz drugi, co skończyło się stratą. Melange odpowiedział na tą akcję dwiema bramkami. Najpierw po rzucie rożnym padła bramka samobójcza, a potem Kuczaja przeprowadził kapitalną akcję, wyłożył piłkę Langerowi i było już 4:0. Dopiero przy takim wyniku Geodeci zaczęli grać na miarę dopingu swoich kibiców. Przed przerwą stworzyli sobie dwie okazje bramkowe, ale zarówno Oleksy, jak i Sztandur strzelali niecelnie. Do przerwy mieliśmy więc niespodziewanie wysokie prowadzenie Melange 4:0.
Po przerwie Geodeci kontynuowali niezłą dyspozycję z końcówki pierwszej połowy i częściej zagrażali bramce Malca. Gola zdobyli po stałym fragmencie gry, kiedy to Mazur dośrodkował z rzutu rożnego do debiutującego Grabskiego, a ten umieścił piłkę w siatce po raz pierwszy. Melange w drugiej połowie groźnych kontr wyprowadzał zdecydowanie mniej i bardziej koncentrował się na obronie korzystnego wyniku. Największe niebezpieczeństwo dla Młodych Geodetów groziło ze strony Kuczaji, któremu nie sposób było odebrać piłki. Jego indywidualne akcje pozwalały wypracować sytuacje strzeleckie jemu samemu lub kolegom, ale golem się nie skończyły. Bramka padła za to dla Geodetów. Ponownie podawał Mazur, a tym razem gola strzelił Sztandur. Było 4:2, a na trybunach głośne „jeszcze jeden”. Gdy wydawało się, że jeszcze będziemy mieć w tym spotkaniu emocje, błąd popełnił drugi z debiutantów Mikrut, który podał pod nogi Zabierowskiego, a ten wykorzystał sytuacje sam na sam. Geodeci do końca walczyli o jak najkorzystniejszy rezultat, ale strzelili tylko jednego gola. Udany debiut przypieczętował Grabski, który zdobył swoją drugą bramkę w meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:3 dla Melange.
Młodzi Geodeci przegrali zasłużenie, bo przespali niemal cała pierwszą połowę, w której Melange prezentował się zdecydowanie lepiej. Mecz nie był może wielkim widowiskiem, ale momenty były. Dużo było też walki, ostrych starć i wzajemnych pretensji, ale po meczu wszystko poszło w niepamięć i zawodnicy oraz kibice obu drużyn wspólnie cieszyli się z okazji do… melanżu. Gracze MFT z powodu zwycięstwa, gracze Geodetów z powodu Juwenaliów.
http://www.youtube.com/watch?v=eawKeZ7stJY