Drugie wtorkowe spotkanie szczególnie w pierwszej połowie także było wyrównane. Cracovia, która w tym sezonie jeszcze nie przegrała, grała z Pazernymi Sępami, które po niezłym początku sezonu, trochę obniżyły loty.

W pierwszej połowie padła tylko jedna bramką, strzelona przez Cracovię. Po stałym fragmencie gry bramkę strzelił Paciorek. Pasy były zespołem znakomicie zorganizowanym w defensywie i Pazerne Sępy nie były w stanie stworzyć sobie aż tylu okazji strzeleckich co w poprzednich meczach. Po przerwie Cracovia strzeliła kolejne dwie bramki i było jasne, że Sępy muszą postawić wszystko na jedną kartę. Rzeczywiście grę trochę przyśpieszyli jednak w rozegraniu akcji ciągle brakowało dokładności, a długie piłki często były przecinane przez świetnie grających w tym meczu obrońców Cracovii. Sępom udało się strzelić bramkę na 3:1, ale stać ich było tylko na to honorowe trafienie Bukowickiego. Pasy w końcówce meczu wykorzystały ofensywne ustawienie rywala skutecznie kontrując i zdobywając jeszcze dwie bramki. Ich autorem był Artur Kaczor, który strzelił także 3 bramkę dla Cracovii, tym samym zanotował hattricka.

Zwycięstwo Cracovii jest jak najbardziej zasłużone. W tym meczu potwierdzili, że świetnie opanowaną mają grę obronną i nie jest przypadkiem, że w tym momencie mają drugą najlepszą defensywę w lidze. Z kolei Pazerne Sępy po dobrym starcie notują drugą porażkę z rzędu, co nie rokuje dobrze przed kolejnym meczem z Latin Kings. Trzeba jednak zauważyć, są oni w trakcie najtrudniejszej z możliwych serii grając teraz z samymi faworytami rozgrywek…

http://www.youtube.com/watch?v=u4nEZbYx8QY