Sędzia:
-
Video:
W obu zespołach zabrakło zawodników, którzy w pierwszej kolejce strzelili po bramce, czyli w PGD Woźniaka, a w Vittorii Żaka.
PGD bardzo dobrze rozpoczęło to spotkanie. Dobrze ustawiona defensywa nie pozwalała graczom Vittorii wypracować sobie okazji do oddania groźnego strzału. Co więcej, po rzucie rożnym i zamieszaniu podbramkowym bramkę zdobył Garula i było 1:0 dla PGD. Po kilku chwilach było już 2:0. Jodłoś wykorzystał znakomite prostopadłe podanie posyłając piłkę obok bezradnego Kozyry. Druga stracona bramka obudziła Vittorię, który postanowiła przesunąć linię obrony do przodu i częściej stosować pressing, z którym gracze PGD mieli sporo kłopotów. Kontaktową bramkę strzelił kapitan Vittorii Marcin Ziółek. Do przerwy padły jeszcze dwie bramki, po jednej dla każdej ze stron. Najpierw na 3:1 po solowej akcji podwyższył Jodłoś, a na 3:2 strzelił Kłyś i Vittoria ponownie złapała kontakt z rywalem.
Druga połowa to już ciągły pressing w wykonaniu Vittorii, które za wszelką cenę chciała najpierw wyrównać, a potem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Strategia dość ryzykowna, bo dawała szansę rywalowi na zagranie długiej piłki za plecy obrońców. Ryzyko jednak się opłaciło. Po składnej akcji prawą stroną bramkę do siatki skierował nieobecny w pierwszym meczu Niemczyk i mieliśmy remis. Vittoria nie zwalniała tempa czego efektem były trafienia Ziółka i Pala. Tuż przed końcem meczu Vittoria wyprowadziła szybką kontrę i Wojciech Ziemba wykorzystał podanie Michała Pala ustalając wynik na 6:3 dla Vittorii.
Vittoria przynajmniej do wtorku pozostaje na fotelu lidera. PGD ponownie pokazało, że ma potencjał, by mecze w FLS wygrywać. Podstawowym mankamentem jest jednak przygotowanie fizyczne, bo dopóki były siły walka była bardzo wyrównana. Potem do głosu doszła jednak Vittoria, u której o brakach kondycyjnych nie może być mowy.
http://www.youtube.com/watch?v=FsFnS07KEiQ
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.