Sędzia:
-
Video:
Obiecujące otwarcie - Umocniona dwoma niedawnymi zwycięstwami Vittoria Kraków na pewno chciała pójść za ciosem, choć dobrze wiedziała, że czeka ją tego dnia naprawdę trudna przeprawa. Niemniej jednak już w ósmej minucie ekipie Wojciecha Ziemby udało się wyjść na prowadzenie, co było dużą niespodzianką. Radość trwała jednak bardzo krótko i niebawem Same DNA wzięli się za strzelanie.
Nie było źle - Przez długi czas postawa Vittorii była godna podziwu. Choć gołym okiem dało się zauważyć przewagę faworyta, ten nie był w stanie zdecydowanie odskoczyć. Po pierwszej połowie Same DNA prowadziły zresztą tylko 3:1, co wydaje się nie do uwierzenia, kiedy spojrzymy na końcowy rezultat.
Wrzucili piąty bieg - Dopiero około 30 minuty formalni gospodarze wrzucili wreszcie piąty bieg. Od tego momentu na boisku wychodziło im właściwie wszystko. Zagubiony zespół Vittorii nie był w stanie poradzić sobie z naporem rywali i w kolejnych minutach przyjął dość bierną postawę, głównie przyglądając się, jak konkurenci pakują im gola za golem.