Sędzia:
-
Video:
Zaskoczyli rywali - Przed startem spotkania wydawało się, że na UBS Kraków można stawiać w ciemno. Tymczasem Synowie Gepetta od początku meczu radzili sobie nadspodziewanie dobrze. Oprócz nas, obserwatorów tego meczu, w szoku byli przede wszystkim sami zawodnicy UBS-u. Kamil Wlazło i spółka liczyli pewnie na dość łatwą przeprawę, ale było zupełnie inaczej.
Dobrze zorganizowana defensywa - Jednym z największych atutów niżej notowanej formacji była tego dnia gra w defensywie. Zresztą, warto zwrócić uwagę, że Synowie Gepetta nie tracili do tej pory zbyt wielu goli mimo słabego bilansu punktowego. W poniedziałkowy wieczór było to aż nadto widoczne. UBS choć próbował atakować, bil tylko głową w mur.
Osłabienie i krótki zryw rywala - W 35. minucie czerwoną kartkę za uderzenie rywala otrzymał gracz Synów Gepetta i ci musieli radzić sobie przez pięć minut w liczebnym osłabieniu. Konkurenci w tym czasie zdołali zdobyć jednak tylko jedną bramkę. Tak czy siak, dało się zauważyć spory zryw z ich strony, jakby poczuli, że przeciwnik jest do złapania. Sęk w tym, że ten okres dobrej, ofensywnej gry UBS-u trwał stosunkowo krótko, a w końcówce przeciwnik postawił kropkę nad i.