Sędzia:
-
Video:
Nastawieni na pressing- Początek sezonu Dziki Kraków mogą zaliczyć do udanych, toteż nie może dziwić, że zespół Marcina Tenerowicza pozwala sobie na coraz śmielszą grę. Wczoraj ich pomysłem na grę był agresywny pressing, który Dziki starały się egzekwować od początku spotkania. Kolegom z pola regularnie o założeniach taktycznych przypominali także rezerwowi.
Żal niewykorzystanych szans- Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu musieliśmy poczekać aż do ostatniego kwadransa. Nie oznacza to jednak, że sytuacji na otwarcie wyniku brakowało. Pluć w brodę mogą sobie napastnicy Dzików. W krótkim odstępie czasu ci zmarnowali dwie stuprocentowe okazje – najpierw piłka odbiła się od obu słupków i wróciła na boisko, a chwilę później ekipa w czarnych strojach nie potrafiła wykorzystać doskonałego dośrodkowania. Niewiele później pech przeszedł na rywali, którzy również obili obramowanie bramki.
Nieskuteczność przełamana - Z czasem nietrudno było odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z prawdziwym festiwalem niewykorzystanych okazji. „Panowie, ile można” – krzyczał do swoich kompanów Grzegorz Pancerz. Sam zainteresowany wziął więc sprawy w swoje ręce i w 39. minucie wreszcie przerwał bezbramkową suszę. Na dwie minuty przed końcem gry w jego ślady poszedł Michał Ścieszka i choć przeciwnicy złapali jeszcze kontakt, zabrakło już czasu, by wyrwać zwycięstwo z rąk Dzidy.