Sędzia:
-
Video:
Miłe złego początki - C-Bulls wykorzystało swój moment w tym spotkaniu, a ten nastał wyjątkowo szybko, bo jeszcze w pierwszych 10 minutach. To właśnie wówczas Kamil Cebula i koledzy zdołali strzelić dwie bramki i pewnie nawet nie przeszło im przez myśl, że będzie to więcej niż połowa ich strzeleckiego dorobku tego wieczoru.
Wzięli się do pracy - Zawodnicy Jaglacci potraktowali te dwie stracone bramki jako zimny prysznic. Takie przynajmniej można było odnieść wrażenie po tym, jak w miarę upływu czasu ekipa Kamila Skórzyńskiego zaczęła radzić sobie coraz lepiej i grać na jeszcze wyższych obrotach. Praca przyniosła efekty, a najlepszym tego dowodem było doprowadzenie do remisu jeszcze przed zmianą połów.
Niewykorzystane okazje gwoździem do trumny? - Choć to Jaglacci byli rozpędzeni i próbowali na mocy tego pędu strzelić kolejne bramki, C-Bulls także nie chciało być dłużne. Drużyna w seledynowych strojach nadal próbowała swoich sił, jednak po kilku niewykorzystanych okazjach mocno się zraziła i straciła nadzieję. Rywal zaś dalej realizował swój plan na mecz, a gdy osiągnął już bezpieczną przewagę, skupił się na obronie i skutecznie odpierał ataki konkurentów.