Sędzia:
-
Video:
Wąska kadra - Kameb nie miał tego wieczoru zbyt wielkiego pola manewru, jeśli chodzi o dobór składu. A mówiąc dosadniej - nie miał żadnego. Na boisku AWF-u zameldowało się bowiem tylko sześciu przedstawicieli zespołu. Sprawy skomplikowały się z czasem, gdy jeden z graczy doznał urazu i po próbie powrotu na boisko, opuścił je już na dobre. Od tego czasu formalni gospodarze musieli więc radzić sobie w liczebnym osłabieniu.
Niecodzienne rozwiązanie problemu - Kameb został zmuszony swoją nieciekawą sytuacją do niekonwencjonalnych rozwiązań. Doszło więc do nietypowej sytuacji - zawodnicy zaprosili do gry zawodnika, który obserwował mecz z trybun. Ten ubrał koszulkę i jak gdyby nigdy nic, przystąpił do rywalizacji. Jak się okazało, był to ich zespołowy kolega, Piotr Lisicki, który z jakiegoś powodu początkowo przybył na mecz wyłącznie w roli kibica.
Wyrównane zawody - W drugiej połowie spotkania obie drużyny miały swoje szanse, ale trudno było mówić o jakiejś wyraźnej przewadze którejkolwiek ze stron. Naturalnie, pod koniec rywalizacji zmęczony Kameb został zepchnięty do obrony, ale na posterunku stał dobrze dysponowany Mikołaj Wiewióra, którego interwencje pozwoliły Kamebowi uratować remis.