Sędzia:
-
Video:
Wysoko postawiona poprzeczka - Już w nagrywanym wczoraj podcaście mówiliśmy, że Big Time może sprawić kłopoty nawet faworyzowanemu Guerriers. Zespół przystępujący do rywalizacji z pole postion musiał się sporo natrudzić, w związku z tym momentami w ich obozie było naprawdę nerwowo.
Sprawdzona taktyka - Big Time natomiast nie przygotował na ten mecz niczego nowego, ale za to konsekwentnie realizował strategię, którą zaimplementował do swojej gry już jakiś czas temu. Nie zabrakło ataku pozycyjnego, a więc również spokojnego rozegrania piłki. Trzeba jednak oddać zawodnikom z międzynarodowej ekipy, że ci potrafili w późniejszej fazie meczu dostosować taktykę do aktualnego rezultatu.
Marzenia rozwiał gol w końcówce - Mimo tego, o czym napisaliśmy wyżej, zespół Daniela Toneva nie zagrał bezbłędnego spotkania. Choć wielonarodowościowa szóstka starała się jak mogła, na trzy minuty przed końcem nie upilnowała Piotra Forysia, który to strzelił – jak się okazało – decydującą bramkę. Guerriers mogło odetchnąć z ulgą.