Sędzia:
-
Video:
Emocji nie brakowało - Już w trakcie poniedziałkowego podcastu wspominaliśmy, że z dużymi nadziejami czekamy na to starcie. Nie było w tym żadnego nadużycia, bo przecież mowa była o dwóch przedstawicielach ścisłej czołówki Ligi C. I faktycznie emocji w tej batalii zdecydowanie nie brakowało. Obie ekipy podeszły na poważnie do rywalizacji i obserwowaliśmy bardzo ciekawy mecz.
Skromna zaliczka - W takich okolicznościach i przy spotkaniu dwóch ekip, które wiedzą, jak się bronić, każdy gol był na wagę złota. Nic dziwnego, że zdobyty z rzutu karnego gol już w trzeciej minucie spotkania przez Nic się nie stało niejako ustawił mecz. Taki skromny rezultat utrzymał się zresztą do przerwy i dawał spore nadzieje drużynie Bertranda Perio na końcowy triumf.
Powoli tracili nadzieje - Gdy w 24. minucie Nic się nie stało podwyższyło na 2:0, Rafis wyglądał na mocno zrezygnowany. Drużyna ta potrzebowała zdecydowanego impulsu, by jeszcze wrócić do gry i ten nastąpił. Doświadczona szóstka wreszcie zdołała przeforsować obronę rywala, a gdy udało się to po raz pierwszy, udało się także drugi oraz trzeci raz. Dla Rafisu była to podróż z piekła do nieba - i ostatecznie to Rafał Kabat i spółka mogli cieszyć się z sukcesu.