Dwa mecze zostały rozegrane na rozpoczęcie tygodnia w Lidze C1. Najpierw Banda Pycholi zagrała z Astorem i trzeba powiedzieć, że przez 50 minut otrzymaliśmy kawał dobrego futbolu. Jako pierwsza groźnie zaatakowała Banda, jednak czujna była defensywa Astora i strzegący dostępu do bramki Antoni Życzkowski. Po kilku minutach przewagi rywali do głosu bardzo zdecydowanie doszedł Astor, który w krótkim odstępie czasu wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Zadowoleni z takiego obrotu sprawy zawodnicy w białych koszulkach oddali nieco pole Pycholom i wycofali się na własną połowę, licząc że nadarzy się okazja do przeprowadzenia szybkiego kontrataku. Przyjęta taktyka nie przyniosła jednak zbyt dobrych rezultatów, ponieważ Banda w 16. minucie złapała kontakt. Nie poszła jednak za ciosem, a w dodatku tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część zmagań straciła trzecią bramkę. Wydawało się, że Astor ma ponownie wszystko pod kontrolą. Rywale błyskawicznie po wznowieniu gry strzelili drugiego gola i ponownie mieli już tylko jedno trafienie mniej. Druga połowa upłynęła pod zdecydowane dyktandy Bandy, która miała dużą przewagę. Jednak poza wspomnianą przed chwilą sytuacją, długo żadnej innej nie udawało się wykorzystać. W rozgrywanie akcji poważnie zaangażował się nawet bramkarz - Albert Rafa, który swoją obecnością na połowie Astora wprowadzał sporo zamieszania w szeregach obronnych przeciwników. Jednak taka postawa niesie za sobą spore ryzyko. Nie inaczej było i tym razem. Kilka strat zakończyło się wyprowadzeniem przez Astor szybkich kontr i naprawdę ciężko uwierzyć, że żadna z nich nie przyniosła trafienia nr 4. W dodatku w ostatniej akcji meczu najlepiej w polu karnym odnalazł się wspomniany Rafa, który pokonał swojego vis a vis i zapewnił Bandzie cenny punkt. Astor miał zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, ale po raz kolejny znalazła na boisku potwierdzenie maksyma, że niewykorzystane okazje lubią się mścić.

VIDEO

https://app.veo.co/matches/20190603-pychole-astor/