Sędzia:
-
Video:
Starcie Rodziny Królewskiej z Vittorią Kraków było dość jednostronnym widowiskiem. Gracze tej pierwszej ekipy od pierwszej minuty weszli na najwyższe obroty i szybko zdominowali swoich rywali. Mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki, umiejętnie nią operowali i co chwilę niepokoili defensywę Vittorii. Grali z pomysłem, atakowali nieszablonowo, widać było w ich poczynaniach dużą energię i fantazję. Vittorianie mieli spore problemy z wymianą kilku podań i podejściem w okolice pola karnego Rodziny. W dodatku byli niedokładni i już po kilku minutach zaczęli mieć do siebie pretensje. Tymczasem Rodzina konsekwentnie grała swoje i do przerwy prowadziła 5:0. Po zmianie stron jej ataki wcale nie straciły na intensywności. Zaczęła się jednak zabawa piłką, ale nawet mimo wielu niewykorzystanych sytuacji zespół ten systematycznie powiększał swoją przewagę. W końcówce w szeregach Rodziny zapanowało pewne rozprężenie, ale wypracowana przewaga była niezagrożona. Warto zaznaczyć, że przez większą część spotkania Rodzina musiała sobie radzić bez nominalnego bramkarza, ponieważ podstawowy goalkeeper doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Na szczęście Piotrowi Kubickiemu nic poważnego się nie stało. Rodzina po dwóch wymęczonych zwycięstwach tym razem nie pozostawiła rywalom złudzeń i wygrała zasłużenie.