Sędzia:
-
Video:
Później doszło jeszcze do dwóch kolejnych starć w C2. W jednym z nich doszło do starcia dwóch solidnych firm - Tubylców i Porty. Początek spotkania był spokojny i wyrównany, a żadna z ekip nie chciała zaryzykować. Sytuację zmieniła diametralnie żółta kartka dla Michała Gajowca z Tubylców. Porta do maksimum wykorzystała czas gry w przewadze, strzelając dwa gole i wychodząc na komfortowe prowadzenie. Taki obrót spraw pozwolił graczom tej drużyny skupić się przede wszystkim na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Tubylcy starali się różnymi sposobami przedostać w okolice pola karnego Porty, ale zdecydowana większość ich ataków była rozbijana jeszcze w zalążku. Pierwsza połowa to prawdziwy popis defensywy Porty, której postawa sprawiła, że bramkarz był praktycznie bezrobotny. Zawodnicy Tubylców mieli w przerwie twardy orzech do zgryzienia, bo spotkanie powoli wymykało się im spod kontroli. Na domiar złego dla nich kilka minut po wznowieniu gry prowadzenie Porty podwyższył mocnym strzałem Hubert Grabias i w zasadzie było już po meczu. Porta konsekwentnie grała swoje, w dalszym ciagu skutecznie neutralizując ofensywne poczynania Tubylców. W 42. Maciej Koranowicz podwyższył na 4:0 i stało się jasne na czyje konto trafią trzy punkty. W końcówce szczęście wreszcie uśmiechnęło się do Tubylców, którzy zdołali strzelić dwie bramki, ale poza poprawą końcowego rezultatu nic im to nie dało.