Sędzia:
-
Video:
Ciekawie było w poniedziałek w Lidze E1, w której mieliśmy aż 3 spotkania. Tydzień na swoim szczeblu otworzyły ekipy Nic się nie stało i Flamingo. Mimo swojej pierwszej porażki w ostatniej kolejce, cichym faworytem tego spotkania byli “Różowi”. I rzeczywiście gracze Flamingo od pierwszego gwizdka zdecydowanie przejęli inicjatywę. Ich nieustanne próby niepokojenia bramkarza rywali w początkowych fragmentach spotkania nie przynosiły się jednak oczekiwanego skutku. Wynik udało się co prawda otworzyć już w ósmej minucie, ale nie udało się pójść za ciosem i wyjść na bardziej komfortowe prowadzenie. Zawodnicy Nic się nie stało w żadnym wypadku nie mieli zamiaru być jedynie biernymi uczestnikami boiskowych wydarzeń i z minuty na minutę coraz wyraźniej dochodzili do głosu. Co prawda udało im się zepchnąć przeciwników do defensywy, ale swoje szanse pod bramką Flamingo NSNS też miało. Zwieńczeniem ich starań był gol wyrównujący, który padł w ostatniej akcji pierwszej części meczu. W szeregach Flamingo zapanowała konsternacja i mały niepokój, że kolejne spotkanie nie układa się tak jak powinno. Po zmianie stron obraz gry nie uległ większym zmianom. Zawody w dalszym ciągu były bardzo wyrównane, chociaż znaczną przewagę w posiadaniu piłki miała ekipa Flamingo. Miała jednak trudności ze sforsowaniem dobrze funkjonującej defensywy NSNS i wyśmienicie radzącego sobie między słupkami Paulo Fernandesa. W zdobyciu zwycięskiej bramki wydatnie pomógł im jeden z obrońców rywali, który popisał się pięknym uderzeniem, ale piłkę skierował...do własnej bramki. Co prawda gol na 2:1 padł już w 29. minucie, ale więcej bramek, mimo usilnych prób jednych i drugich, już nie padło. Flamingo ponownie zagrało bardzo dobrze w obronie i głównie dzięki temu wraca na zwycięską ścieżkę.