Futbolowa Liga Szóstek

Otwierające 25 minut upłynęło pod znakiem wymiany uderzeń, dzięki czemu oglądaliśmy bardzo dobre, szybkie, interesujące zawody. Strzelanie rozpoczęli po stronie AS Maestro Łukasz Łepecki z Bartoszem Cębrzyną, lecz szybko do styku doprowadził Paweł Kopeć. Równie prędko odpowiedział Filip Zając, ale między 19 a 20 minutą dwa gole Sebastiana Sobóla sprawiły, że mieliśmy remis 3:3. Ostatnie słowo przed przerwą należało jednakże do Cębrzyny.

Za dużo błędów

Na podobnie emocjonującą rywalizację liczyliśmy w drugiej odsłonie. Tak też było przez początkowy jej etap. W 35 minucie hatrricka skompletował Cębrzyna, jednakże 4 minuty później Kopeć znów dał odczuć rywalom na plecach oddech Royal Ride FC. Niestety, po raz już ostatni. Dalsze jej fragmenty kojarzą się już z przedziwnymi błędami bloku defensywnego oraz bramkarza RR, którzy notorycznie mieli problemy z rozgrywaniem piłki między sobą czy jej wyekspediowaniu w groźnych sytuacjach. Zalążki tych kłopotów mieliśmy już wcześniej, ale tutaj ostatecznie pogrzebały one nadzieje na ugranie czegokolwiek. Zając z Cębrzyną bezwzględnie wykorzystywali szanse, załatwiając pięciobramkową przewagę na finiszu.

Licząc na cud

FC tym samym zakończyło rozgrywki, ale jeszcze niejasna jest jego końcowa pozycja. Wszystko rozstrzygnie się w czwartek, kiedy CA Sharks w starciu z walczącą o medal Omegą zdecydują, czy będzie to miejsce 9. czy też 10. Royal Ride zbudowało bardzo ciekawą drużynę, którą kadrowo widziano zdecydowanie wyżej. Wyniki były raczej słabsze niż oczekiwano, więc tym bardziej niecierpliwie oczekujemy na ich jesienne występy. Inna jest sytuacja Maestro, które wciąż (ponownie) walczy o awans do ligi A. Sprawa rozstrzygnie się w czwartek, a do tego potrzebny jest naturalnie triumf nad zdegradowanym Kalinexem oraz strata punktów Sensusmedu Rolmet KW. Tyle teorii. W praktyce scenariusz taki będzie megasensacją, bo Rolmet zmierzy się wówczas z Aptivem, czyli drużyną, której nie udało się ugrać wiosną żadnego punktu...