Sędzia:
-
Video:
Z konieczności
W szeregach No Name zabrakło tym razem nominalnego bramkarza, dlatego z konieczności między słupkami musiał stanąć kapitan drużyny Daniel Krokosz. Trzeba powiedzieć, że kilka razy pokazał się z dobrej strony, ratujać swój zespół przed utratą bramki. Widać, że bramkarski fach nie jest mu obcy. Przy traconych przez No Name golach nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Z kontry
Szybkie kontrataki to była w starciu z No Name główna broń graczy KPPNu. Zdobyli oni w ten sposób większość swoich goli, a wielka w tym zasługa Adriana Breli, który kolejny już raz rozegrał bardzo dobry mecz i był praktycznie nie do zatrzymania dla defensywy rywali. W pełni zasłużył na tytuł MVP tego spotkania.
W końcówce
Co prawda to zespół No Name jako pierwszy wyszedł na prowadzenie, kiedy w 4. minucie Ireneusz Drabik wykorzystał prosty błąd jednego z obrońców KPPNu, ale im dalej w mecz tym było gorzej. Nie chodzi nawet o samą grę, ponieważ to właśnie No Name znacznie dłużej utrzymywało się przy piłce, ale o wynik. Wszystko przez zbytnie zaangażowanie się w organizowanie akcji ofensywnych, na czym cierpiała obrona, która w wielu sytuacjach była dziurawa jak ser szwajcarski, co znacznie ułatwiało rywalom zdobywanie kolejnych bramek. Dopiero w ostatnich minutach No Name zaczęło sobie śmielej poczynać, ale miało to związek z tym, że niemal pewni wygranej gracze KPPNu nieco rozluźnili szyki, co dwukrotnie wykorzystał z resztą Ambrochowicz. Dało to jednak tylko tyle, że końcowy rezultat wygląda dla No Name nieco lepiej.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=T9au8xHbleQ
FOTO
Link do galerii zdjęć: https://photos.app.goo.gl/h8eFlKSALBMBc9rs1
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.