Bez bramkarza

GDA Investment nie mogli w tym spotkaniu wystąpić w najmocniejszym składzie, a to co od razu rzucało się w oczy, to brak nominalnego golkipera. Z tego powodu między słupkami musiał stanąć kapitan Grzegorz Gęgotek. Choć w dalszej części nie można mu mieć wiele do zarzucenia, a nawet trzeba go pochwalić za sporo wygranych pojedynków z przeciwnikami (również rzut karny!), to niefortunna interwencja na początku pozwoliła "Białym" objąć prowadzenie. Z dystansu prawy słupek ostemplował Tomasz Świder, po czym piłka odbiła się od ostatniej instancji i wylądowała w sieci.

Na spokoju

Kolejną bramkę dla XXXIV uzyskał kwadrans później Tomasz Szafran, a następną po dwóch minutach Konrad Gołoś, jedna z jaśniejszych postaci tego spotkania. Trzybramkowe prowadzenie wprowadzało bardzo wiele spokoju w poczynania formalnych gości, którzy nie wyglądali, jakby za wszelką cenę chcieli zdobywać kolejne bramki. W 27 minucie ładną, skuteczną dobitką z woleja wykazał się Michał Bartosz. Ci, którzy wieszczyli tym początek pościgu zostali sprowadzeni na ziemię pięć minut później, gdy odpowiedział Przemysław Kapera. Po golu Michała Kozika podobny scenariusz - tym razem odgryzł się Piotr Góral, na czym zakończyło się strzelanie tego wieczora.

Nie błyszczał

Duże kłopoty miał wczoraj Mariusz Jop. Gwiazdor FLS miał sporo bramkowych sytuacji, ale kompletnie nie radził sobie z ich wykorzystaniem, często uderzając niechlujnie, co kończyło się autami bramkowymi bądź łatwymi interwencjami Gęgotka. Podsumowaniem strzał z rzutu karnego, który łatwo odbił bramkarz GDA. Tak jak zawiodło spotkanie, bo prowadzący kontrolowali wydarzenia, tak niespecjalnie zaprezentował się Jop.

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=SseP2IWbDzY

FOTO

Link do galerii zdjęć: https://photos.app.goo.gl/oM6W4HA4wZszopBp2