Bez bramkarza

Gracze Black Teamu musieli sobie w tym spotkaniu radzić bez nominalnego bramkarze, ponieważ jak stwierdzili, zostali "wystawieni" przez Jarosława Glanasa, który nie dojechał na mecz. Z konieczności między słupkami musiał stanąć Wojciech Szymański. W pierwszej połowie szło mu całkiem nieźle i zachował czyste konto, natomiast o pewnych wydarzeniach z drugiej części gry z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.

W natarciu

Zespół Black Teamu jako pierwszy przystąpił do bardziej zdecydowanych ataków, a wyjatkową ochotą do gry wykazywał się przede wszystkim Patryk Micyk. Jego aktywność przyniosła efekt już w 4. minucie, kiedy to zawodnik ten otworzył wynik meczu. Po pierwszym golu obie strony próbowały stwarzać sobie okazje bramkowe, ale żadnej z ekip nie udało się przed przerwą zmienić rezultatu. Jeszcze w trakcie pierwszych 25 minut kontuzji doznał Damian Zdrojewski, który bardzo niefortunnie zderzył się z jednym z rywali, uszkadzając poważnie nos. Jak twierdził "na gorąco" sam poszkodowany najprawdopodobniej doszło do złamania. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia panie Damianie!

Cóż za gol

Kilka minut po wznowieniu gry niesamowitym trafieniem popisał się Marcin Michalik. Dostał on piłkę od jednego z partnerów z drużyny jeszcze na własnej połowie, zerknął w stronę bramki Bambarył, podprowadził sobie futbolówkę kilka metrów, jakby od niechcenia oddał strzał i...zdobył fantastyczną bramkę! Czapki z głów panie Marcinie.

Feralna minuta

Bambaryły starały się atakować, ale można było odnieść wrażenie, że biją głową w mur. Zawodnicy tego zespołu sami nie byli w stanie zdobyć gola, ale w sukurs przyszedł im bramkarz Black Teamu, który "sprezentował" im obie bramki, między którymi nie było nawet minuty przerwy. Bambaryły poczuły krew, ale szybko zostały sprowadzone na ziemię przez niezawodnego Patryka Micyka, który w 43. minucie skutecznie wykończył kontrę Black Teamu i ustalił wynik spotkania.

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=DdSNIBeL3JA

Link do galerii w "Zdjęcia Google"