Otwarte spotkanie

Spotkanie to od pierwszego gwizdka mogło się podobać. Było toczone w szybkim tempie, a obu ekipom nie brakowało dogodnych okazji do strzelenia bramki. W pierwszej części gry stronom przeważającą była Porta. Zespół ten raz za razem zagrażał bramce Dominika Momro, ale ten był czujny między słupkami. W 11. minucie wynik meczu udało się otworzyć Hubertowi Grabiasowi. Po bramce ataki Porty nieco straciły na intensywności, ale i tak udało jej się, jeszcze w pierwszej części gry, podwyższyć prowadzenie.

Przebudzenie

Po przerwie zespół Pakerbox zaatakował bardziej zdecydowanie, czego efektem była szybko strzelona bramka kontaktowa. W 30. minucie w polu karnym Porty faulowany był, bychodzący na czystą pozycję, Waldemar Hwastek i sędzia bez wahania wskazał na wapno. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie rzut karny wykorzystał. Kilka minut później ten sam zawodnik sprytnym strzałem piętą po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Na kwadrans przed końcem był więc remis.

Dwóch rannych

Taki rezultat nie zadowalał żadnej ze stron, dlatego w końcowych fragmentach meczu ponownie było sporo emocji. Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem ponownie na prowadzenie, za sprawą trafienia Paderewskiego, wyszła Porta, ale ostatnie słowo należało jednak do rywali. Znowu w akcji bramkowej Pakerboxa palce maczał Hwastek, który tym razem wyłożył koledze piłkę jak na tacy i temu nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce. Podział punktów jest z całą pewnością rozstrzygnięciem, które nie zadowala żadnej ze stron,

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=69RGskwy0N4

Link do galerii w "Zdjęcia Google"