Sędzia:
-
Video:
Na równi
W pierwszej połowie nie zarysowała się wyraźniejsza przewaga żadnej ze stron. Raz jedni, raz drudzy próbowali przejąć inicjatywę, budując kolejne ataki. Na dłuższą metę niewiele to dawało, bo rywal był wystarczająco silny, by nie zostać przypartym do muru. W tej remisowej części gola najpierw zdobyli formalni goście, gdy Jan Kownacki wykorzystał zagranie Dawida Sokołowskiego. Dziesięć minut później po podaniu Grzegorza Czai odpowiedział Jakub Kalfas.
Kosztowna dekoncentracja
Początek drugiej odsłony świetnie ułożył się dla ekipy eLCe, która wykorzystała to, że przeciwnicy chyba myślami byli jeszcze "w szatni". W 27 minucie Kalfas z nieco większego dystansu uderzył tak, że futbolówkę mogło po drodze zatrzymać dwóch defensorów i bramkarz, a zamiast tego ta zrykoszetowała po nodze pierwszego z nich, minęła stopę drugiego, a i golkiper nie wykazał się najlepszą reakcją. Dwie minuty później wydawało się, że Konrad Lewicki jest na straconej pozycji z prawej strony, a tymczasem zdołał się odwrócić, odparł naciski obrońców i znalazł pozycję, z której kopnął do sieci.
Niekosztowna dekoncentracja
W 37 minucie "Czerwoni" prowadzili już 4:1, gdy środkiem pola samotnie biegł Przemysław Antonik. Jako że przez dłuższą chwilę nie był przez nikogo nękany, to zdecydował się na znakomite uderzenie z kilkunastu metrów, które wpadło idealnie przy lewym słupku Tomasza Rapacza. Chwilę później niewiele brakowało, a Antonik zaliczyłby kuriozalnego gola samobójczego. Futbolówka długo toczyła się ze strefy obronnej FC Po Staremu w kierunku przeciwnej bramki, a gracz w czerwonym stroju chciał spokojnie rozegrać ją z Piotrem Osieckim. Nie spostrzegł jednak, że bramkarz stoi w zupełnie innym miejscu pola karnego i skierował ją właściwie do pustej bramki. Szczęściem dla niego, że refleksem i szybkością wykazał się Osiecki, który wślizgiem zdążył uratować swoją drużynę.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=7JffD7fJL38
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.