Być albo nie być

Spotkanie Haftkompu z Zakręconym Rogalem miało duży ciężar gatunkowy. Stawką rywalizacji było bowiem zachowanie miejsca na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Aby zachować ligowy byt obie ekipy musiały to spotkanie wygrać. W nieco lepszej sytuacji był przed pierwszym gwizdkiem mimo wszystko Rogal, który miał punkt przewagi nad Haftkompem, który do zwycięstwa musiał dążyć za wszelką cenę.

Mocne otwarcie

Na bramki w tym meczu nie trzeba było długo czekać. Już w trzeciej minucie wynik otworzył Tomasz Mysiak z Zakręconego Rogala, ale na jego trafienie błyskawicznie odpowiedział Michał Krzywoń. Początkowe minuty były bardzo intensywne i można było mieć nadzieję, że goli padnie zdecydowanie więcej. Niestety mimo usilnych prób tak jednych, jak i drugich, więcej bramek w pierwszej odsłonie spotkania już nie zobaczyliśmy. Trzeba przyznać, że w pierwszych 25 minutach nieco lepsze wrażenie sprawiał Haftkomp, który stworzył sobie większą ilość klarownych sytuacji, ale zawodnicy tej drużyny nie potrafili skutecznie wykończyć żadnego z ataków. Rywale ograniczali się do czujnej gry w obronie i przeprowadzania szybkich kontrataków, które stwarzały sporo zamieszania pod bramką Haftkompu.

Wymiana ciosów

Po zmianie stron gra była jeszcze bardziej otwarta, ale w przeciwieństwie do pierwszej połowy, tym razem nie zawodziła skuteczność. Łącznie w drugiej części spotkania padło aż osiem bramek. Na nieszczęście dla Haftkompu obie drużyny dołożyły do swojego dorobku po cztery sztuki. Podział punktów oznacza, że Haftkomp żegna się z trzecim szczeblem rozgrywkowym, co po pierwszych trzech kolejkach i komplecie zwycięstw, było czymś całkowicie abstrakcyjnym. W rywalizacji z Zakręconym Rogalem, który musi czekać na rozstrzygnięcie piątkowego starcia Katedry CMUJ z Black Hawks, zabrakło skuteczności, odrobiny szczęścia, ale też koncentracji, o czym świadczy chociażby bramka stracona w momencie, gdy Haftkomp grał... w liczebnej przewadze.

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=g3x8C2ce2h0 

Link do galerii w "Zdjęcia Google"