Nie popisali się

Początek tego istotnego w kontekście utrzymania spotkania był wyrównany. Przez kilka minut utrzymywał się wynik bezbramkowy, a mógł on trwać dłużej, lecz fatalne w skutkach błędy popełnili golkiperzy obu drużyn. Rezultat otworzył gracz Big Time Kraków, Andre Paz Diaz, który po odegraniu Renato Alvesa uderzył w środek bramki, niezbyt mocno, ale broniący Arkadiusz Hajduk, próbujący łapać tę próbę, zrobił to tak niefortunnie, że piłka odbiła się od niego i wtoczyła się do sieci przy jego prawym słupku. Zdecydowanie bardziej "efektowna" była pomyłka Angelo Luli, który próbował bez przyjęcia wyekspediować dłuższe górne zagranie. Skończyło się to strasznym kiksem, po którym za waleczność został nagrodzony Michał Bojanowicz, mogący umieścić futbolówkę właściwie w "pustaku".

Przejęli kontrolę

Po szybkim wyrównaniu Rafis B równie prędko poszedł za ciosem, wypracowując sobie dwubramkową przewagę. W 12 i 14 minucie gole zdobyli Krzysztof Kękuś oraz Antoni Życzkowski, co pozwoliło na nieco spokojniejszą grę. Rywale oczywiście nie złożyli broni szukając następnych bramek, lecz brakowało im skuteczności pod przeciwną bramką. Tej dwie minuty przed przerwą nie brakło ponownie Bojanowiczowi, który znów mógł pochwalić się swoim snajperskim instynktem.

Coś poszło nie tak

Druga część rozpoczęła się od trafienia Kękusia, a dalsze fragmenty okazały się już jedynie śrubowaniem wyniku przez Rafis. Big Time wyraźnie zawiódł, zupełnie nie mogąc sobie poradzić tego wieczora, dając tym samym zrównać się punktowo w tabeli wczorajszym rywalom. W szeregach tych drugich na listę strzelców wpisali się jeszcze m.in. Maciej Walczewski oraz Piotr Trzepatowski. Hattricka skompletował za to - dokładając też dwie asysty - Michał Bojanowicz i to właśnie najbardziej wartościowy zawodnik tego spotkania będzie gościem kolejnego magazynu FLS week-END, do którego obejrzenia serdecznie zapraszamy!

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=PPAlxxG1elc

Link do galerii w "Zdjęcia Google"