Sędzia:
-
Video:
Jak na lekarstwo
W pierwszej połowie mecz był dość senny, z boiska wiało nudą, a sytuacji bramkowych z obu stron było jak na lekarstwo, nie może zatem dziwić fakt, że do przerwy wynik spotkania był bezbramkowy. Obie drużyny próbowały kilka razy zaskoczyć bramkarzy rywali strzałami z dystansu, ale trudno mówić o stuprocentowych okazjach i dopiero w drugiej połowie mecz nieco nabrał rumieńców.
Bliźniacze bramki
Impas strzelecki został przerwany dopiero po pół godzinie gry, gdy Comarch wyszedł na prowadzenie, po tym jak jeden z zawodników w białej koszulce wykorzystał niecelne podanie rywala. Grande Bande doprowadziło do remisu po bliźniaczym golu, również wynikającym z błędu w obronie i stracie pod własną bramką przeciwnika. Później obie drużyny trafiły jeszcze po razie i o końcowym wyniku zadecydowała akcja z ostatnich minut meczu.
Na wagę zwycięstwa
Comarch przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść w samej końcówce spotkania, gdy Krzysztof Ciuśniak wyłożył jak na tacy piłkę Tomaszowi Pałetko, a ten wykorzystał "patelnię" i pewnym strzałem do pustej bramki zdobył gola na wagę zwycięstwa. Dla tej drużyny to drugie zwycięstwo w sezonie, z kolei Grand Parade znów może mówić o pechu, gdyż trzy z czterech jesiennych porażek zespół ten poniósł różnicą jednego gola.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=n0QaJLnInIQ
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.