Sędzia:
-
Video:
Szczelne defensywy
Po inauguracyjnych wygranych odniesionych w poniedziałek obie drużyny poczuły się całkiem pewnie przed kolejnym bojem, jednocześnie nie zapominając o pełnej koncentracji, która mogła pozwolić na świetny tydzień otwarcia, uwieńczony sześcioma punktami. Skupienie było widać zwłaszcza w grze obronnej, gdyż długo nikt nie był w stanie zaskoczyć przeciwnika, nawet po próbach przyspieszania. W takim kontekście bezbramkowa pierwsza część nie mogła dziwić.
Co znaczą stałe fragmenty
Jeśli nie idzie z gry, to przeciwnika należy próbować zaskoczyć ze stojącej piłki. Piłkarski truizm o wielkiej wadze stałych fragmentów gry znalazł ponowne potwierdzenie przy Ptaszyckiego. Po nieładnym faulu w środku pola zagranie jednego z graczy Interu Kraków powędrowało przed przeciwną bramkę, tam zrobiło się duże zamieszanie, w którym bliski gola był Michał Dziopa, ale ostatecznie jego próbę musiał poprawiać Piotr Bramora, dając pierwszego gola w zawodach. Niecałe dwie minuty później Dziopa zagrał do Grzegorza Owcy, przez co zrobiło się 0:2.
Umiarkowany optymizm
Podrażniony Albatros szybko wziął się do roboty, widząc że punkty zaczynają uciekać. Po kolejnych dwóch minutach Mateusz Matoga uruchomił Grzegorza Juszczaka, który doprowadził do styku. W 41 minucie strzelec wystąpił w roli asystenta, a wyrównał Aleksander Kozanecki. Potem jedni i drudzy próbowali ustrzelić zwycięstwo, ale że znów grę poprawiły bloki obronne, to wszystko skończyło się podziałem "oczek". Oba zespoły dosyć zgodnie uznały, że remis nie był w pełni satysfakcjonujący, ale nie jest też zły, bo rywal był w stanie wygrać, a na początku sezonu taka strata nie jest na tyle dotkliwa. Kto wie, być może jesień w C2 przebiegnie pod znakiem Interu i Albatrosa?
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=opvgnti-zRA
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.