DOPIĘLI SWEGO

O sporej dozie boiskowego szczęścia w premierowym kwadransie gry może mówić Piomet, który przy pomocy słupka i poprzeczki przetrzymał falowe ataki GEO-ZENITu. Pechowcem okazał się Krzysztof Filipczak, który w pierwszych minutach obijał jak szalony bramkę Zięby, jednak nie przynosiło to oczekiwanego rezultatu. Ten stan rzeczy odmienił się dopiero za sprawą trafienia Majcherczyka, dającego upragnione prowadzenie.

GOL MARZENIE

Fenomenalnym uderzeniem jeszcze w pierwszej części gry popisał się Mariusz Bienias. Zawodnik GEO-ZENITu po przyjęciu futbolówki od Grzesiaka zauważył wysuniętego z bramki Dawida Ziębę i pewnym lobem z wysokości własnego pola karnego pokonał golkipera Piometu błyskawicznie wręcz podwyższając rezultat i do maksimum utrudniając beniaminkowi walkę o korzystny wynik.

NA ZERO Z TYŁU

Druga połowa nie przyniosła zwrotu akcji i cały czas to GEO-ZENIT dominował na boisku dokładając dwa trafienia. W końcówce rezultat ustalił Filipczak, udowadniając, że ekipa w czerwonych koszulkach ani myśli zwalniać tempa i z kompletem punktów pewnie prowadzi w tabeli. Co ciekawe team Chlebdy zachowuje czyste konto po raz pierwszy ... od 360 dni (warto odnotować przy tym ich jesienną absencję). Powodów do radości nie może mieć za to Piomet, który obecnie ma najwięcej straconych bramek wśród wszystkich ekip Ligi A, co prognozować musi heroiczną walkę o utrzymanie do ostatniego tygodnia zmagań.

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=RGq87N0UVVk

Link do galerii w "Zdjęcia Google"