Sędzia:
-
Video:
Skuteczni w końcówkach
Lepiej w to spotkanie weszli zawodnicy wyżej notowanego NZS-u, którzy dzięki bramce Alexandra Noworyta mogli po ośmiu minutach spotkania cieszyć się ze skromnego prowadzenia. Kwadrans później na listę strzelców wpisał się również Marcin Gajewski i mogło się wydawać, że UEK mając dwubramkową zaliczkę będzie mógł spokojnie przystąpić do drugiej połowy. Graczom Vittorii wystarczyło jednak czasu by jeszcze przed przerwą zdobyć kontaktowego gola i jak się później okazało, ta sztuka powiodła im również w drugiej połowie.
Niewykorzystana szansa
Co prawda, NZS UEK odzyskał jeszcze w drugiej połowie dwubramkowe prowadzenie, ale końcówka spotkania należała do graczy Vittorii. Najpierw kapitan zespołu Maciej Ziemba, a następnie Adrian Cerek pokonali bramkarza rywali, zapewniając swojej drużynie cenny punkt. Wyrównująca bramka padła, podobnie jak w pierwszej połowie, na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy gracz z numerem 23 na czarnej koszulce precyzyjnym strzałem, tuż przy słupku umieścił piłkę w siatce. Chwilę wcześniej, zawodnicy UEK-u mieli doskonałą szansą na strzelenie czwartego gola, ale bramkarz Vittorii, nominalny zawodnik z pola, Paweł Kłyś wygrał pojedynek sam na sam z przeciwnikiem.
Zadyszka
Graczom NZS zabrakło dwóch minut by dowieźć zwycięstwo, które dałoby im fotel lidera w Lidze C1. UEK nie wykorzystał zatem potknięć i chyba sam złapał małą zadyszkę, gdyż po trzech wygranych na inaugurację, zespół ten w ostatnich dwóch meczach wywalczył tylko jeden punkt. Beniaminkowi "nie leżą" chyba potyczki ze spadkowiczami, ale więcej takich rywali NZS w tym sezonie już mieć nie będzie. Dla Vittorii to pierwszy remis od 25 spotkań.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=6OWzLcam_nY
Brak zdjęć
Aktualnie brak zdjęć do wyświetlenia.