Futbolowa Liga Szóstek

Dwie wyraźne porażki FC, jedna ich rywali - taki był bilans początku sezon obu drużyn przed potyczką. Nie mogło więc dziwić, że jedni i drudzy upatrywali dobrej szansy na przełamanie. Poskutkowało to dosyć ostrożną grą, w której ważne było, by już na początku nie odebrać sobie szans na korzystny wynik. Nie uniknięto jednak błędów i dogodne sytuacje nie były tego wieczora rzadkością.

Z dystansu

Problemem było jednakże wykorzystywanie nadarzających się szans. Bezbramkowy remis utrzymywał się ponad 20 minut, a receptą okazały się uderzenia z dalszej odległości. Najpierw o takie pokusił się Adrian Cerek, który mocnym niskim kopnięciem pokonał bramkarza. W drugiej połowie w podobnym stylu odpowiedział Karol Czajkowski, z tym iż w jego przypadku dopisał też fart, bo piłka poszła rykoszetem. Szczęściu trzeba jednak dać szansę, choćby przez takie próby. O nieskuteczności w stuprocentowych sytuacjach świadczy też rzut karny, którego zespół w białych trykotach nie wykorzystał przy stanie 0:1.

W ilu gramy?

Na nieco ponad dwie minuty przed końcem Vittoria wyszła z kontratakiem prawą stroną, a dorzucenie piłki w pole karne okazało się tak dokładne, że futbolówka odbiła się od nierówności na nodze Tomasza Gęsiorka, a i tak spokojnie wtoczyła się do właściwie pustej bramki. A że był to zwycięski gol stało się niemal jasne kilkadziesiąt sekund później, gdy Po Staremu źle przeprowadziło zmiany, wobec czego na boisku znajdowało się siedmiu zawodników tej ekipy, co wedle przepisów skończyło się żółtą kartką dla Grzegorza Rejowskiego, a tym samym grą w osłabieniu do kończącego gwizdka.

Ile można czekać?

Niczym wody na pustyni wyczekiwali tego triumfu reprezentanci Victorii Kraków. Ostatnie trzy punkty zanotowali bowiem blisko 10 miesięcy temu! 30 maja ubiegłego roku, gdy 9:4 pokonali DHL. Co prawda we wrześniu w lidze B ograli jeszcze TSA Jugowice 5:4, ale że ci wycofali się potem z rozgrywek, to uzyskane wówczas punkty zostały anulowane.