Sędzia:

-

Video:

Dwa mocne ciosy

Bardzo wysokie tempo narzucił zespól Oświecenia w początkowych fragmentach meczu z Żymłą. „Siermiężni” jakby nieco zaskoczeni takim obrotem spraw oddali pole rywalowi, który za sprawą Piotra Antasa po 10 minutach gry prowadził 2:0 i wydawało się, że od tej pory będzie kontrolował wydarzenia na boisku.

Przebudzenie

Z czasem jednak „Biało-czerwoni” ewidentnie słabli natomiast Żymła jakby przybierała na sile, co przełożyło się na odwrócenie sytuacji na boisku. To Żymła zaczęła dyktować warunki na murawie i coraz niebezpieczniej atakowała, co w końcowym rozrachunku przełożyło się na dwa zdobyte gole i wynik remisowy do przerwy.

Niewykorzystana piłka meczowa

Druga połowa to w dalszym ciągu nieustanne ataki Żymły i kontry Oświecenia, które jednak w większości przypadków były tlone w zarodku przez Ariela Labzika i spółkę. Co nie udawało się zawodnikom Oświecenia udało się Przemysławowi Kaperze, który zdobywając już trzecią bramkę w tym meczu w 41 minucie wyprowadził Siermiężnych na prowadzenie. Wydawało się, że Żymła zainkasuje trzy punkty i zbliży się tym samym jeszcze bardziej do czołówki. Nadeszła jednak 48 minuta spotkania kiedy to przypomniał o sobie Piotr Antas i także zdobywając w tym spotkaniu już trzecią bramkę dał swojej drużynie wyrównanie w tym meczu. Minutę później w polu karnym ręką zagrał Labzik i wydawało się, że Oświecenia rzutem na taśmę zdobędzie trzy punkty. Do piłki podszedł Piotr Antas chcąc zdobyć 4 bramkę w tym meczu. Niestety dla Oświecenia piłka po rzucie karnym do bramki nie wpadła, bo świetną interwencja popisał się golkiper Żymły Chochołek. Mecz nie został rozstrzygnięty, a napastnik Oświecenia jeszcze pewnie wciąż wspomina tę sytuację.

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=rk7XvFHhfhE 

Partner Technologiczny

Razem gramy do jednej bramki!