Sędzia:
-
Video:
Starzy znajomi
Mecz eLCe z Al Capone można śmiało nazwać spotkaniem starych znajomych. Zawodnicy obu drużyn mieli okazję rywalizować ze sobą, jeszcze na drugim szczeblu, kilka sezonów temu, a wiosną tego roku drużyny te walczyły o mistrzostwo w Lidze D2. Ostatecznie złote medale wywalczyło Al Capone, ale w bezpośrednich starciach obie drużyny tryumfowały po jednym razie, co ciekawe w identycznym stosunku 4:1. Historia poniekąd się powtórzyła, gdyż w poniedziałkowej potyczce, już na trzecim szczeblu rozgrywkowym, znów jedna ze stron wygrała różnicą trzech goli.
Do trzech razy sztuka
Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków Al Capone, sam Jakub Zdziebko w pierwszych minutach miał trzy okazje do otwarcia wyniku i za trzecim razem, na raty, pokonał bramkarza rywali. Wydawało się, że Mistrz Ligi D2 z wiosny pójdzie za ciosem, jednak zawodnicy eLCe przebudzili się z początkowego marazmu i zdobyli dwie bramki z rzędu, niespodziewanie szybko i łatwo wychodząc na prowadzenie, które utrzymali do przerwy meczu.
Dobici w końcówce
W drugiej połowie strzelali jednak już tylko zawodnicy w ciemnych koszulkach. W przeciągu pięciu minut po przerwie Al Capone zadało dwa szybkie ciosy, odzyskując wcześniej utracone prowadzenie. W kolejnych fragmentach gry, spotkanie przypominało przeciąganie liny - jedni chcieli doprowadzić do remisu, jednocześnie pilnując, by nie stracić kolejnego gola, drudzy pragnęli dobić rywala, ale nie zamierzali się odkrywać. Dopiero w samej końcówce dwie akcje duetu Kubacki - Zdziebko dały Al Capone dwie kolejne bramki i ostatecznie dobiły eLCe.
VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=gaaJGrGS1Sg