Sędzia:

-

Video:

Zły przykład

Już wiadomo na kim wzorowała się warszawska Legia w wyczekiwanym od wielu lat powrocie do Ligi Mistrzów. Nie najlepszy przykład grającym w elitarnych rozgrywkach i znacząco lepiej opłacanym kolegom dała ekipa Zakręconego Rogala, która po 17 minutach także przegrywała 0:3. Dla przeciwnika o rozpoznawalnej nazwie trafiali w tym czasie Piotr Bramora, Stanisław Abratański, Piotr Leśniewicz.

Koszmar przed szatnią

Gol tuż przed zmianą połów nierzadko obniża morale go tracących, sugerując dalsze straty. O ile w FLSowych standardach strata dwóch szybkich bramek w końcówce pierwszej odsłony dziwić nie może, to trzy bramki wpuszczone na niewiele ponad minutę przed przerwą są już czymś niespotykanym. Taka "sztuka" udała się, niestety, drużynie Rogala. Dwa trafienia Oskara Jarosza oraz jedno Leśniewicza zwiastowały pewny triumf Interu.

Lepiej, ale gorzej

Zgodnie z przewidywaniami druga połowa przebiegała pod dyktando prowadzących. Często udawało się im na dłuższe momenty zamykać oponentów na swojej połowie, długo rozgrywając ataki. Siatka była więc dziurawiona... ale po stronie Interu! Mimo że zawodnicy w niebieskich trykotach kontrolowali wydarzenia, to "Zakręceni" podnieśli się z kolan, skutecznymi kontrami poprawiając sobie humory. Dzięki Jakubowi Markiewiczowi, Sławomirowi Pytlarskiemu i Maciejowi Wlaźle po trzech kwadransach było 3:6. Wreszcie dopiero przy takim stanie, pomimo nawet lepszej niż w pierwszej połowie grze, udało się dwukrotnie odpowiedzieć Abratańskiemu, co definitywnie rozstrzygnęło rywalizację.

VIDEO

http://www.youtube.com/watch?v=wkOBdnvmzBU 

Partner Technologiczny

Razem gramy do jednej bramki!